poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 1.

Jak obiecałam rodzicom tak też zrobiłam. Cały lipiec harowałam, żeby mieć trochę pieniędzy. No i wreszcie sierpień, będę mogła sobie wypocząć w... IRLANDII. Minął miesiąc, a ja nadal cieszę się jak głupia. Muszę się jeszcze do końca spakować, a jutro na 9:30 mam samolot.

Następnego dnia  (Jessie McCartney- The Best Day Of My Life)
Rodzice odwieźli mnie na lotnisko, po czym oboje byli zalani łzami. Przecież wyjeżdżam tylko na miesiąc, ale cóż. Jak tak na nich spojrzałam to też się rozpłakałam. Tak już mam, niestety. Ostatnimi słowami, które powiedzieli "Uważaj tylko na siebie, wróć cała i zdrowa". Wiadomo, co mieli na myśli. Teraz siedzę w samolocie i nadal się cieszę i to jak. Kate powiedziała, że przyjedzie z mamą na lotnisko po mnie.
Po 3 godzinach stałam i czekałam na Kate na lotnisku w Dublinie. No więc doczekałam się tego upragnionego czasu.
-Hej!- usłyszałam nagle. Po czym odwróciłam się i zobaczyłam biegnącą w moją stronę Kate.- Jeny, jak ja Cię dawno nie widziałam. Skype się nie liczy. I wiesz, co? Spędzimy razem moje urodziny!- O Boże na śmierć o tym zapomniałam. Będę musiała się jakoś wymknąć i coś kupić. Najpierw się zorientuje, czego jej trzeba.
-Też się cieszę, że Cię widzę-powiedziałam entuzjastycznie, a do jej mamy- Dzień dobry, miło panią znowu zobaczyć i dziękuję za to, że zgodziła się pani mnie tu gościć.
-Nie ma sprawy kochanie, Kate już od pół roku truje mi o tym. W końcu musiałam się zgodzić. Mam nadzieję, że będziecie się fajnie bawić. Masz wszystkie bagaże?
-Tak, tak
-No to dobrze, chodźmy do samochodu.
Jechaliśmy jakieś 30 min. Wysiadłam z auta i ukazał mi się piękny żółty domek.
-Zapomniałam Ci powiedzieć, mamy basen na ogródku.- wykrzyczała Kate.
-Tej, a wiesz, że ja nie mam stroju kompielowego.
- Haha.. Nie no nie żartuj.
-Sorki, musiałam. Wiesz gdybym nie zabrała stroju to jak dałybyśmy innym się na nas ponapalać.
-Chyba na Ciebie..
-Nie no, jesteś ładniejsza ode mnie.
-Dobra nie kłóćmy się, chodź pokarzę Ci twój pokój.- powiedziała i zaprowadziła mnie do małego przytulnego pokoju. Ściany były pomalowane na pomarańczowo, były panele, jakieś biurko, miękkie łóżko, na ścianie wisiał telewizor, a na biurku leżał komputer.
-Czuj się tutaj jak u siebie. Internet jest bezprzewodowy, więc korzystaj kiedy chcesz. Podoba się pokój?- spytała Kate.
-I jeszcze się pytasz?
-Mam to uznać za odpowiedź twierdzącą?- spytała, a ja potaknęłam.- Tak sobie myślałam, co można dzisiaj robić i stwierdziłam, że możemy zwiedzić miasto, albo odpoczywać. Co wolisz?
-Możemy porobić to i to. W sumie teraz możemy z godzinkę poleniuchować, a później na miasto.
-Okej.

Po godzinie leniuchowania przebrałam się (KLICK) i poszłyśmy do miasta.
-Patrz to jest "The O2 Dublin". Tu odbywa się większość koncertów. A wiesz kto gra tutaj za tydzień? ONE DIRECTION.
-Czekaj, czekaj, to Ty też ich lubisz?
-No jasne, nie wiedziałam, że ty też. Ale my głupie jesteśmy. Może jakbyśmy się wcześniej zorientowały to poszłybyśmy na ten koncert. Teraz Ty nie masz tyle kasy, a poza tym biletów raczej nie dostaniemy. - powiedziała smutno Kate.
-Ej hola, hola zwolnij. Nie po to pracowałam przez cały miesiąc żebyś powiedziała mi, że nie mam kasy. Mam i to sporo. Tak, że wystarczy mi na koncert i zostanie jeszcze dużo.
-O nie mówiłaś, że pracowałaś. Muszę się o takich rzeczach dowiadywać w takiej sytuacji!? Hehe. Nie no dobra, a teraz gadaj, który z chłopców podoba Ci się najbardziej?
-Wiesz, co nie wiem, każdy ma w sobie coś, co mnie pociąga.
-Nie kłam, ja wiem, że któryś Ci się podoba..
-A Tobie który się podoba?
-Spytałam pierwsza, ale dobra mogę też odpowiedzieć pierwsza. No więc podoba mi się Harry. Nie jestem za orginalna, nie?
-Najbardziej pożądany przez nastolatki członek One Direction, no, no.
-To teraz Ty, nie ma co się wstydzić.
-Niall
-Niall?
-No, Niall.. Głucha jesteś?
-A to już wiem, czemu tak chciałaś przyjechać do Irlandii. Wcale nie do mnie tylko do niego.
-Nie prawda!
-Ależ prawda, prawda. I ty to wiesz i ja to wiem. Haha. Dobra robi się późno wracajmy i potem spróbujemy znaleźć bilety na ten koncert w internecie. Może się uda.
***
No i proszę 1 rozdział gotowy. Mam nadzieję, że ktoś to czyta, no oprócz mnie. Nie ma tu za dużo o chłopcach z 1D, ale to dopiero początek. A nie chciałam zaczynać tak jak wszyscy w sensie. np. Dziewczyna wyszła z lotniska i wpadła na Nialla, Dziewczyna Skoczyła z klifu i Niall ją uratował. Znaczy sie wiecie coś takiego będzie ale nie w pierwszym rozdziale. Bo to takie przewidywalne. Chciałam zrobić coś nie przewidywalnego i to opowiadanie ma takie być. Niall pojawi się w miejscu, w którym się nie spodziewacie. \

A ogólnie to dzisiaj jechałam z moim bratem autobusem i za szybko wyszłam z domu. A na przystanku byli 2 Włosi. I zaczęli zagadywać. Trochę śmiesznie było. Potem zawiozłam Stasia do mamy, a ja pojechałam do szkoły zawieść papiery. Następnie miałam iść do biblioteki, która była otwarta od 13. Doszłam do niej 12:45 to stwierdziłam, że pójdę się przejść po Starym Rynku. No i kogo spotkałam moich Włochów. I tak przegadałam z nimi 15 minut. Mam nawet numer do jednego z nich. Haha..

3 komentarze:

  1. Świetne :) Fajnie, że starasz się być oryginalna, zazwyczaj wtedy są jakieś ciekawe efekty, a nie gdzie nie spojrzysz, wszędzie to samo ;p Czyżby zapowiadał się romans między Kate i Niallem, hmm? ^^

    No ładnie, dziewczyno, Włocha podrywasz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie nie wiem jeszcze, czy bedzie tak od razu romans Nialla z Kate... zastanawiam się.. w sumie mam pare wersji tej historii i nie wiem którą wybrać..
      PS. To nie ja ich podrywałam tylko oni mnie :)

      Usuń